Ta strona została uwierzytelniona.
znowu... Nie, tak nie można... bo to się na innych plecach odbija...
Nikt im nie przeczył. Paweł poprawiał już odzież, podwiązywał obuwie, ściągał pas. Obejrzeli broń i ruszyli w drogę. Mieszkańcy szczytu odprowadzili ich aż na brzeg dębowego lasku, skąd widać było morze i śpiące w blasku miesiąca góry.