botach domowych: potrzeba tu innego usposobienia i innego składu ciała. Wierzę, że, pisząc książkę, robisz to pan dokładnie, ale spojrzyj, jakie to po twym zamiataniu zostały na podłodze smugi... U mężczyzn wszystko zawsze szerokie i rozmachane... Nie mają tej zręczności, ani...
— A lokaje?... kucharze... — bronił się Stanisław.
— Prawda! Ale widzi pan, lokaje to zawsze łgarze, a kucharze — złodzieje i awanturnicy. Porządek w domu zaczyna się dopiero od przybycia żony. Do tej pory mężczyzna jest zawsze trochę brudas i trochę wisus... Nawet nie może we wszystko wniknąć... To też chciałabym ogromnie... Sembat!... Sembat! czego ty tam szukasz! — krzyknęła nagle, wychylając się przez okno.
— Jo?... Sembat chciał tego chorego urutska...
— Chory urutska tutaj... — roześmiał się Stanisław, stając we drzwiach.
Widział niemało krajowców, ale ciekawy był swego lekarza.
Znachor stał spokojnie w powodzi palącego słońca, prawą rękę trzymając na sercu. Nie był stary, ale bardzo brzydki, podobny do brudnego worka, wypchanego zwiędłemi liśćmi.
Worek ten na piersiach pękł, i widać było ciało pomarszczone, piernikowego koloru, obrosłe czarnemi włosami. Głowa, owiązana czerwoną chustą, tworzyła także coś na kształt i podobieństwo kłęba splątanych, zrudziałych liści. Szerokie poplamione rajtuzy zwieszały się od pasa w ciężkich fałdach,
Strona:Wacław Sieroszewski - Risztau, Pustelnia w górach - Czukcze.djvu/49
Ta strona została uwierzytelniona.