Strona:Wacław Sieroszewski - Risztau, Pustelnia w górach - Czukcze.djvu/82

Ta strona została uwierzytelniona.

Ciężkom ukarany za omyłkę młodości!... Ona była starsza... ona wciągnęła mię... A teraz jej przywiązanie wlecze się za mną, jak przekleństwo... Przyznaj, że gdyby nie ona, tybyś może polubiła mię z czasem?...
Dziewczyna pokręciła głową.
— Dla czego? Dawniej byłaś mi życzliwą...
— Wiesz co, Szymonie... wy oba z Jurkiem powinniście sprzedać kolonję lub wyjechać na czas jakiś do Warszawy. Tam dużo kobiet ładnych i dobrych. Pomyślcie... zdecydujcie się... Najlepiej sprzedać!... Tu życie wasze bezużytecznie uchodzi...
Szymon zamyślił się.
— A więc i Jurek... powiadasz? — zapytał po chwili dziewczyny.
Helena odeszła, nie dawszy odpowiedzi.
Od tego dnia zaczął głośno mówić o sprzedaży kolonji, o marnym życiu zdala od swoich... Hela słuchała z dumą, jak powtarzał słowa Wichlickiego w swych dowodzeniach... Niezupełnie mu jednak wierzyła... On zaś kiedyniekiedy wlepiał w nią posępne źrenice, potym przenosił wzrok na matkę, na brata, mijając Justynę. Nakoniec pod pozorem wyszukania kupca zaczął coraz częściej jeździć do miasteczka i coraz częściej wracać... pijanym.
— Przez ciebie ginę! — bąkał wtedy Helenie.
Justyna w takich razach roztaczała nad nim swą opiekę, by choć na chwilę odzyskać dawny swój wpływ.
Jurek milczał, pracując za siebie i za brata,