Strona:Wacław Sieroszewski - Topiel.djvu/9

Ta strona została przepisana.
I.

Wąską drogą leśną, między dwiema ścianami zaśnieżonych, nieruchomych drzew, biegł wolnym kłusem, parskając, rosły, spaśny karosz i wlókł za sobą w hołoblach mocne, obite wojłokiem „posznie“.
W „poszniach“ na siedzeniu nawpół leżały, odchylone na oparcie, dwie tęgie postacie w czarnych barnaulskich kożuchach: jedna miała na głowie uszatą czapkę futrzaną, druga zawinięta była po oczy w ciemną wełnianą chustkę. Na koźle, zwiesiwszy rosyjskim obyczajem nazewnątrz nogi, obute w szare „pimy“ filcowe, siedzał bokiem młody chłopak, również w uszatej czapce sybirskiej oraz ciemnoorzechowym, wciętym do figury barnaulskim „półszubku“. Szafirowy szalik z białemi szlakami owijał mu szyję i pół twarzy. W rękach, odzianych w pstre, włochate rękawice, trzymał lejce i krótki „knut“ z Żelaznem zgrzebłem na rączce do czyszczenia namarzającego na sierści konia lodu i szronu.
Doskonała odzież, suto nabijana mosiądzem uprząż, rozmiary i kształty sani, okrągłe boki konia świadczyły o dostatku podróżnych. W ich nogach,