abyśmy zrozumieli, cośmy utracili wraz z morzem, abyśmy poczuli sznur zaciągnięty ongi na szyi naszej niepodległości. I trzeba było mocnego słowa Wielkiego Człowieka, abyśmy postarali się winę naszą naprawić.
On powiedział:
— Zamiast swarzyć się o nasze prawa z dyplomatami świata, zbudować nad brzegiem morza wielki gród! Niech promieniuje kulturą polską na kraj i wody nam zaprzeczane!... Niech rzuca blaski nawet na dalekie, nienasze oceany!
I słowo stało się miastem!
Kilkanaście chałup rybackich kryjących się w ubogich sadach wiśniowych zamieniło się w murowane wielopiętrowe, liczne kamienice. Między niemi pobiegły szerokie gładko brukowane ulice, oświetlone elektrycznemi latarniami. Wspaniałe gmachy rządowe zabłysły zwierciadlanemi oknami. Na wydmach nadbrzeżnych rosną posadzone młode drzewa i piękne bulwary nęcą przechodniów kwiatami i zielonością murawy... Ale główny cud stał się na morzu. Długi na dwa prawie kilometry falochron z betonu i żelaza chroni obszerne na 150 hektarów przedporcie od nacisku wzburzonych bałwanów. Basen Prezydenta Rzeczypospolitej, basen Marszałka Piłsudskiego, dwa baseny węglowe i basen południowy — już pracują, już pełne są przypływających i odpływają-
Strona:Wacław Sieroszewski - Urok morza.djvu/13
Ta strona została uwierzytelniona.