wzrasta. W 1920 roku miała Gdynia kilkaset mieszkańców, w 1927 r. było ich 13.780, obecnie jest ich 32.000. Statystyka wykazuje, że przeciętny przyrost wynosi miesięcznie 1000 dusz. W letnie miesiące, kiedy napływają letnicy, ludność prawie że się podwaja.
Wszyscy ci ludzie tak czy inaczej żyją z morza. Obrót towarowy Gdyni wzrasta w szybszem nawet tempie, niż ludność. W 1924 roku przybyło do Gdyni statków 27 o pojemności 14.352 ton (netto) oraz tyleż statków wyszło. W 1929 r. przybyło ich 1420 o pojemności 1.321.616 ton (netto), a wyszło 1425 o pojemności 1.325.229 ton (netto). Obrót towarów przez ten czas wzrósł: eksport z 9.086 ton 1924 roku do 2.261.088 ton 1929 roku; import z 931 ton w 1924 roku do 300.947 ton w 1929 r. Już obecnie prześcigamy przedwojenny obrót towarowy Gdańska, a przecież Gdynia działa dopiero lat pięć!
Nie licząc floty wojennej mamy już statków handlowych 30 o łącznym tonażu 63.000 ton. Jest to bardzo mało, ale nadzieja rozwoju jest wielka, gdyż bezpośrednie stosunki z naszemi kolonjami narodowemi za morzem wzrastają. Jest nadzieja, że będziemy mogli niezadługo wozić naszemi własnemi statkami nietylko nasz węgiel, cement i drzewo, lecz z powrotem zabierać będziemy od naszych bawełniarzy z Teksasu bawełnę dla Łodzi, Białegostoku i Bielska, ka-
Strona:Wacław Sieroszewski - Urok morza.djvu/16
Ta strona została uwierzytelniona.