Strona:Wacław Sieroszewski - Urok morza.djvu/17

Ta strona została uwierzytelniona.

z Brazylji do składów hurtownych w Gdyni, ryż i korzenie z Indyj... I to wszystko omijając obce pośrednictwo!...
Jednocześnie powstaje nowe zjawisko w dziedzinie uczuciowej o bardzo doniosłem znaczeniu. Morze przestaje być tęczowem marzeniem romantycznych chłopców, a staje się potężną, łatwo osiągalną rzeczywistością.
Coraz częściej na ulicach naszych miast nietylko pomorskich, ale i w głębi kraju, pojawiają się smukłe młode postacie w charakterystycznych granatowych strojach i białych wywiniętych kołnierzach, z twarzami opalonemi zwrotnikowem słońcem, z rysami wysuszonemi gwałtownemi wichrami, z dziwnem spojrzeniem ludzi, przyzwyczajonych spoglądać w dal.
Taki wzrok mają tylko marynarze i lotnicy. Coraz liczniejsze nici łączą statki, rozpraszające się po słonych falach, z sercami pozostającemi na lądzie. Śledzą one już z niepokojem za burzami, mgłami, wichrami, za groźnem przelewaniem się straszliwego żywiołu oceanów, unoszących im najbliższych, najdroższych... Poznają morza, uszą się myśleć o nich, badać ich prądy i zwyczaje tak ważne dla najmilszych im istnień... Uczą się kochać i nienawidzieć morze — przestało ono być dla nich obojętne! Liczba tych serc poślubionych z morzem rośnie. Morze wdziera się do duszy narodu przez szczeliny uczucia i wyobraźni, a skoro ją raz