Strona:Wacław Sieroszewski - Urok morza.djvu/5

Ta strona została uwierzytelniona.



Dusza budowniczych lackiego państwa urodziła się nie w górach, ani też w lasach, lecz na zielonych pagórkach Rujani (Rugji), skąd otwierał się widok na bezkresne błękity morza. Mieli oni tam miasta starsze od pamięci ludzkiej, jak Wilów, Jasmond, Mnichów, Podbórz i wreszcie Arbonę, gdzie w kapiszczu czterolicego Światowida było porpury i postawów lnianego płótna tyle, iż przały nigdy nie zużyte, gdzie naczynia srebrne i złote zalegały skarbiec na wzrost wojownika, a wokoło stały cebry i wory pełne różnorodnej monety. Słynął szeroko na świecie ten Rój-gród z piękności kobiet, z waleczności rycerzy, ze zręczności żeglarzy i rybaków.... Ich ostrodziobe statki rzucały postrach na Danję, a nawet na daleką Szwecję... Zawierali korzystne przymierza z możnemi plemionami, z potężnymi królami, jako równi z równymi...
I tak było od wieków.
Znali dobrze Rzymian, których żołnierze i kupcy docierali aż tu na „Sinus Codanus“ (Bałtyk) w poszukiwaniu futer, wosku i bur-