Strona:Wacław Sieroszewski - Wśród kosmatych ludzi.djvu/101

Ta strona została uwierzytelniona.

peste, która zabraniała rozmawiać z cudzoziemcami. Zaczęło się dla nas przymusowe bezrobocie.
Wtem pewnego wieczoru zjawił się niespodzianie Penri i powiedział, że jeżeli my kupimy u niego „ikoro“ (miecz) samego „Icicine“ (Joszitsune), to on nam powie przyczynę powszechnej względem nas obawy.
— Tylko to „ikoro“ to jest wielka świętość, skarb rodzinny... Ja go jeszcze nikomu nie pokazywałem i kosztować on będzie drogo!...
Targ w targ zgodziliśmy się zapłacić za niego „półkonia“ (25 jen.) dziesięć jen daliśmy zaraz zadatku, resztę nazajutrz po obejrzeniu. — Prócz tego butelkę „sake“ wyleliśmy do „sintoko“ używanego przez nas przy zwykłych poczęstunkach i modłach do domowych ,i,nau“. Parę dobrych czarek rozwiązało język Penriego; zaczął cichym szeptem:
— Widzicie, przyjechało tu dwóch Japończyków, powiadają, aż z Hakodate. Jeden z nich,

104