Strona:Wacław Sieroszewski - Wśród kosmatych ludzi.djvu/103

Ta strona została uwierzytelniona.

liżowaniem nam pracy. Postanowiłem napisać do poselstwa z prośbą o usunięcie niezrozumiałych przeszkód, a tymczasem postanowiłem istotnie wyjechać gdzieś dalej od niepowołanych opiekunów i zacząłem umawiać się o konie z tym obrażonym narzeczonym, który się nagle przeprosił i sam przyszedł z propozycją wynajmu wierzchowców. Już nawet wyznaczony był dzień wyjazdu, zadatek został przez nas wypłacony, gdy niespodzianie zjawił się w południe Spańram. Był zdrożony, głodny i zasadziliśmy go zaraz do obiadu. Radość powitania truła nam wszakże obecność Penri, który zjawił się razem z naszym przyjacielem i nie odstępował go na chwilę. Na pytania nasze o znajomych, krewnych, o sprawach Siraojskich, Si-kjuskich i innych, Spańram odpowiadał niechętnie, półgębkiem, rozumieliśmy, że coś kryje, czego nie chce mówić przy wójcie, kazaliśmy mu więc iść spać, gdyż całą drogę szedł piechotą i wstał bardzo rano, a sami cierpliwie czekaliśmy, aż sobie

106