Strona:Wacław Sieroszewski - Wśród kosmatych ludzi.djvu/13

Ta strona została uwierzytelniona.

kryło się wstydliwie lub znikało z chwilą pojawienia się Wielebnego Ojca. To samo działo się z memi badaniami. Krajowcy odpowiadali niechętnie i nieszczerze na moje „świeckie“ pytania, a i sam Wielebny tłomaczył je w trochę dziwny sposób, właściwym mu stylem biblijnym. Bardzo był życzliwy dla moich poszukiwań, ale różniliśmy się niezmiernie w poglądach i dyskusja nasza prowadzona częściowo po angielsku, częściowo po rosyjsku, gdyż mister Batchelor znał ten język, — nie doprowadzały do niczego. Wielebny szukał wszędzie śladów religji objawionej ludziom niegdyś przez Boga, zaćmionej i upadłej jedynie wskutek ich grzechów i zdziczenia, ja zaś widziałem przed sobą w wierzeniach Ajnów wspaniałe resztki wielkiego szamańskiego kultu, zdruzgotanego przez najście buddyzmu i konfucyanizmu. Mister Batchelor upierał się, że Ajnowie są raszą białą, która przybyła na ten południowy archipelag z Syberji przez Mandżurję i Koreę. Ja byłem skłon-