— Gdzie oni są?...
— Tu są...
Wskazał ręką na niedomknięte drzwi korytarza, gdzie istotnie dostrzegłem wspaniałą, grzywiastą głowę rosłego Ajna. Zaprosiłem go gestem, żeby wszedł. Był ubrany w białe, długie kimono, wyszyte czarno-niebiesko-czerwonemi ajnoskiemi deseniami. Nogi miał bose, potężne łydki, okryte podartemi, brudnemi nogawicami. Wszedłszy, usiadł natychmiast na ziemi i zaczął gładzić, opadające na uszy puklami włosy oraz czarną, lśniącą i długą brodę, poczem pocierał dłonią o dłoń modlitewnie złożone ręce. Przykucnąwszy naprzeciw gościa, czyniłem to samo, gdyż Bronisław już mię nauczył był tego ajnoskiego powitania — „karakty“. Pojawiła się niezbędna herbata i zaczęła rozmowa. Gość opowiedział nam, że zwie się Spańram Nomura, że mieszka we wsi Siraoj, na wschód od Mororanu, na morskim brzegu. Ma tam własne gospodarstwo, łodzie i sieci, lecz przyjezdny Ja-
Strona:Wacław Sieroszewski - Wśród kosmatych ludzi.djvu/19
Ta strona została uwierzytelniona.
22