rozległo się za drzwiami ostrzegawcze chrząkanie i wpełzł do naszego pokoju po japońsku, na kolanach Spańram Nomura. Długo tarliśmy po kolei dłonie i gładzili brody, pytali o zdrowie, o rodzinę, o połów ryb, aż Nomura znowu chrząknął potrzykroć i przemówił uroczyście:
— Cieszę się, że was widzę, wspaniali „niszpa“, że zgodziliście się odwiedzić ten kraj dziki, mój dom ubogi!... Późno wróciłem wczoraj z połowu, gdyż na morzu bywa rozmaicie... Upolowałem szczęśliwie za waszem wstawieniem w niebiosach, wielką rybę i wczoraj jeszcze przychodziłem zaprosić was na wieczerzę, lecz już spaliście, zmęczeni daleką drogą w turkotliwym pociągu; więc nie budziłem was, szlachetni „niszpa“, lecz teraz wszyscy moi domownicy, a nawet cała wieś czekają na was dostojni goście, by spożyć z wami dar morza i zabrać należną każdemu część!.. Jestem teraz biedny, lecz mój dziad i ojciec byli „niszpa“, sam byłem tutaj wójtem, dlatego wszyscy sąsiedzi „bardzo się
Strona:Wacław Sieroszewski - Wśród kosmatych ludzi.djvu/34
Ta strona została uwierzytelniona.
37