roby, czterech żołnierzy umarło! — dodał niespodzianie.
Podczas rozmowy drugi Japończyk, sądząc z powierzchowności, wojskowy, siedział na progu i pilnie przysłuchiwał się, ale wejść nie chciał i nawet nie odpowiadał. Wizyta przygnębiające na wszystkich sprawiła wrażenie. Spańram długo po odejściu Japończyków siedział zwarzony, dzieci i kobiety pochowały się po kątach. Wtem weszło dwóch poważnych Ajnów, których nie znaliśmy jeszcze; posadzono ich na miejscach zaszczytnych, a po uroczystej ceremonji powitania, dowiedzieliśmy się, że to są wysłańcy Samukusia. Opóźnienie odpowiedzi tłómaczyło się przemarszem wojska, nikogo ono nie puszczało przed sobą. Samukus przybędzie na uroczystość, która odbędzie się jutro, cudzoziemcy mogą być na niej.
Ta decyzja przywróciła wszystkim wesołość. Spańram pożyczył odemnie jena i posłał
Strona:Wacław Sieroszewski - Wśród kosmatych ludzi.djvu/56
Ta strona została uwierzytelniona.
59