strony morza. Taki wzgórek nad wodą nie zalewany falami i porosły poczęści trawą, bardzo jest ceniony, jako miejsce wszelkich ceremonij i zwie się „masara“.
— Zpoczątku będą się modlili starzy potem młodzi!... — objaśniają nas. Trzech brodaczy siada bliżej „nusa“ przed olbrzymią „sintoko“ (wiadrem lakowem) pełnem „sake“. Jeden z nich wygłasza długą uroczystą przemowę o bogach, rybach i ludziach. Młody „podczaszy“ nalewa wódkę do 4 czarek, stojących przed trzema starcami, — 4-ta dla bóstwa. Kładzie na nie cztery piękne „ochraniacze wąsów“. — Przed czarami klęka czterech starców i zaczyna modlić się z twarzą zwróconą ku niebu i morzu. Modlitwa podobna do mamrotu rozgniewanego niedźwiedzia, przerywana jest nierówno głośnemi wykrzyknikami. Głosy mieszają się, zlewają w burzliwy recitativ... Z rozmaitych domów znoszą wciąż znaczne ilości „sake“. Ofiarowana przez nas przedstawia zaledwie małą cząstkę.
Strona:Wacław Sieroszewski - Wśród kosmatych ludzi.djvu/72
Ta strona została uwierzytelniona.
75