według zwyczaju i zaczął pięknie skandować swą mowę po ajnosku. Umilkły śmiechy i piski nawet wśród młodzieży. Mówił Bronisław o dobroci i gościnności Ajnów, o ich męstwie, o ich biedzie obecnej i o dawnej ich potędze i sławie, kiedy to wszystkie wyspy północy i południa były zaludnione przez naród „ajnu“, liczny jako gwiazdy na niebie!...
„Mało was, ale wspomagajcie się i kochajcie a będziecie silni i szczęśliwi, jakgdyby było was dużo!... Chotara ajnu!“ — zakończył.
Chwilkę trwali w głębokiem milczeniu, potem wychylili czary. „Ekaś-tepa“ podniósł się i zdjąwszy koronę z własnej głowy włożył ją na głowę Bronisia. Spańram to samo uczynił ze mną. Poczem w długiej przemowie Ekaś-tepa oznajmił nam, że jesteśmy ich braćmi, że zostaliśmy przyjęci do plemienia...
— Wiadomo nam, o Broni-kuru, jak bronisz przed „orosami“ braci naszych na Kraftu
Strona:Wacław Sieroszewski - Wśród kosmatych ludzi.djvu/85
Ta strona została uwierzytelniona.
88