trujące i unikają zatrzymywania się w ich cieniu a zgoła nigdy nie kładą się w ich pobliżu do snu. Droga była pusta. Raz tylko między drzewami przemknęło stado pstrych danieli, spłoszone tętentem naszych koni. Pierwszy raz natrafiliśmy na wiosczynę o jakieś 40 kilometrów od kolei, zdaje się, że nad rzeczką Mukawa w dolinie wśród lesistych wzgórz. Wioskę zamieszkiwali nawróceni na protestantyzm Ajnowie. Na czele ich stała młoda kobieta, umiejąca czytać i pisać po japońsku a nawet trochę po angielsku. Przywitała nas jak starych znajomych, gdyż mister Batchelor pisał jej o nas i polecił ułatwić nawiązanie stosunków z Ajnami. Chwilę wahaliśmy się, czy nie zostać czas jakiś w tej wiosczynie, lecz zbyt tu wszystko było żarliwie chrześcijańskie dla naszych studjów. Do Piratori zostało nam jakich 30 kilometrów. Przenocowaliśmy i nazajutrz popołudniu stanęliśmy nad rzeką Saru, co znaczy „trawiasta“. Istotnie wzdłuż brzegów rzeki ciągnęły się łąki, na któ-
Strona:Wacław Sieroszewski - Wśród kosmatych ludzi.djvu/90
Ta strona została uwierzytelniona.
93