Strona:Wacław Sieroszewski - Wśród kosmatych ludzi.djvu/91

Ta strona została uwierzytelniona.

rych poraz pierwszy ujrzeliśmy stada koni i czerwonego bydła. Ajnowie słynęli w dawnych czasach jeszcze przed przybyciem Japończyków jako hodowcy i pasterze koni. Później zbiednieli, stada krajowych koni zmarniały i rząd japoński przywoził klacze rozpłodowe i ogiery z Australji oraz Mongolji. Wieś ciągnęła się po stoku wzgórza panującego nad doliną; trzcinowe chaty były większe i miały szkielety z lepszego drzewa niż w wioskach nadmorskich, lecz również zdradzały w stylu japońskie naleciałości. Jedyny zajazd, w którym zatrzymywaliśmy się, zbudowany był po japońsku z desek, lecz pokryty strzechą ajnoską. W chwilę po naszym przyjeździe, zjawił się wójt, czcigodny Penri, o którym słyszeliśmy jeszcze w Hakodate. W życiu swojem nie widziałem jeszcze tak obrośniętego osobnika, nie dorównali mu nawet słynni włochacze, spotykani przeze mnie wśród kaukaskich ormian. Broda zaczynała mu się tuż pod oczami; podwiązana brudną szmatą czupryna zwie-

94