Strona:Wacław Sieroszewski - W szponach.djvu/204

Ta strona została przepisana.

dzynarodowe świnie, tchórze i żydy! — zadecydował z oburzeniem.
Zaciętość w nim rosła i chwilami pragnął nawet, żeby go stąd przeniesiono gdzie indziej, choć odbierana od czasu do czasu od „fraka“ gazeta lub kartka z wiadomościami ze świata słodziły mu bardzo samotność więzienną.