kiegoś wylotu, przez który widać w górze niby przez ogromny teleskop maluchny kawałeczek nieba, a na nim błyszczące gwiazdy.
Jesteśmy już niedaleko dna statku.
W innem miejscu dostrzegamy nad sobą kwadratową, otoczoną żelaznemi balustradami studnię. Tu można oglądać odrazu wszystkie dziewięć pięter „Majesticu“.
Nareszcie jesteśmy w najczulszem miejscu parowca. Po obu stronach długiego korytarza obracają się z niezmierną szybkością dwa potężne, polerowane wały. Na końcach ich nazewnątrz statku sieką toń Oceanu dwa ogromne, miedziane, ułożone śrubowo, propelery. Ich praca posuwa statek naprzód. Zwolniona lub wstrzymana praca jednego z nich — pomaga rudlowi do kierowania parowcem .Pęknięcie wału powoduje paraliż olbrzyma, częściowy lub zupełny. Przewidzieć takiej katastrofy prawie niepodobna. Metal jednak ma też swój wiek pracy i życia. Ale życie takiego wału, określone drogą doświadczeń na pewną ilość lat, może być — jak życie człowieka — skrócone przydarzającemi się wypadkami.
W czasie gwałtownej burzy, gdy śruby te wynurzają się z bałwanów, to znowu gwałtownie zanurzają w toń, szarpanina, pochodząca z różnicy oporu, jakie daje ko-
Strona:Wacław Sieroszewski - Wrażenia z Ameryki.djvu/21
Ta strona została uwierzytelniona.