lejno to powietrze, to woda, stwarza groźne wstrząsy, które osłabiają spoistość włókien żelaza, oraz zmieniają ich budowę. Żelazny wał dostaje artretyzmu.
Jak daleko takie zmiany zaszły nikt nie jest w stanie poznać po zewnętrznym wyglądzie wału, który pozostaje jak dawniej równie błyszczącym i potężnym. Kto zresztą wie, co za tajemnicze procesy odbywały się w milczącej duszy tego żelaznego kolosa — na służbie człowieka... Nagle umiera on w milczeniu, jak żył, a z nim może zginąć i wielki „Majestic“ o ile jego wołania „S. O. S.“ nie zostaną usłyszane przez bliźnich...
Jedynie On, ten „bliźni“, jest naszą oporą, nadzieją i pomocą we wszelkich potrzebach. On stworzył wał żelazny, zastępujący pracę dawnych galerników. On zastąpił niezdrowy węgiel w paleniskach kotłów — ropą naftową, On rozwidnił ciemności światłem ujarzmionej błyskawicy, On nauczył chować i przyrządzać strawę, oraz słodką wodę, tak, że podróż po słonych pustyniach wodnych nie grozi już pragnieniem i szkorbutem...
O niego więc troszczyć się powinny i muszą zarówno bawiące się i używające szczyty, jak i pracujące obok niego niziny... Ginący statek naszego życia pociągnie bezwarunkowo na dno zarówno jed-
Strona:Wacław Sieroszewski - Wrażenia z Ameryki.djvu/22
Ta strona została uwierzytelniona.