Strona:Wacław Sieroszewski - Wrażenia z Ameryki.djvu/42

Ta strona została uwierzytelniona.

mi lasami, z bezludnemi pustyniami, z łańcuchami niebotycznych gór, z orkanami, z powodziami, z piorunami... w rozmiarach nieznanych gdzie indziej.
Tęsknota do tych walk tytanicznych i pamięć o nich śpią w najgłębszem podłożu duszy amerykańskiej, są jej legendą i marzeniem.
Zrozumiałem to, patrząc na przepiękne budowle tak „businessowej“ pozornie spółki, jak Towarzystwo Elektryczne „Niagara Power Company“.
Doprawdy, że te blanki, baszty, zębate mury, dźwignięte wysoko ku niebu z kamiennych bloków, te ich budynki, przyczepione na samym skraju przepaści, gdzie na dnie ryczy jeden z największych wodospadów świata, te nowoczesne fortyfikacje przemysłu — wywołały w pamięci warowne zamki drapieżnych rycerzy, czających się na drogach i przesmykach średniowiecza, aby brać łup z kupców lub przechodniów...
Ta jest jednak różnica, że te amerykańskie warownie biorą teraz łupy z kosmosu na rzecz ludzkości...
To też dziwne wzruszenie ogarnia wędrowca, gdy w ciemną, pogodną noc widzi tęczowe światła, rzucone na spieniony ekran lecącej w otchłań Niagary przez po-