Strona:Wacław Sieroszewski - Wrażenia z Ameryki.djvu/43

Ta strona została uwierzytelniona.

tężne reflektory, czerpiące swój blask z tegoż wodospadu...
Barwny obraz gwiaździstego sztandaru Stanów Zjednoczonych, utkany na mgłach odwiecznych wodospadu, napełnia na skutek tych rozważań dumą już nietylko Amerykanina, ale wogóle człowieka, — i to jest podstawowy motyw przeszłej sztuki amerykańskiej i jej prometeizmu...


POLACY AMERYKAŃSCY.

Gdy przed dziesięciu laty znalazłem się po raz pierwszy w Ameryce, wydało mi się, że wstąpiłem w jakieś zaczarowane koło wzniosłej polskiej egzaltacji. Na stacjach spotykały mnie tłumy z chorągwiami, na odczytach gromadziły się tysiące. W niektórych, głuchych zakątkach, dokąd dosięgłem, zwabiony gorącemi zaklęciami, — tkacze, górnicy lub giserzy przychodzili wprost z fabryk, zasmoleni, w brudnej roboczej odzieży, nieskończenie zmęczeni, a jednak spragnieni zobaczyć własnemi, przekrwionemi od wysiłku oczyma, usłyszeć uszami jeszcze pełnemi warkotu maszyn człowieka co bił się w Legjonach, co był żołnierzem Piłsudskiego. Filmy, przedstawiające fragmenty legjonowych bitew, i przemarsze naszych