interesie Polski, lecz również i Stanów Zjednoczonych, gdyż te właściwości nasze, o których mówiłem: — jak żywość i bogactwo wyobraźni, szybkość myślenia, większa uczuciowość, — mają jednak swoją wartość i dla Amerykanów.
Przedziwnie to wyraził Hoover w swym liście do Polonji chicagowskiej w lipcu 1928 roku:
„Wspaniałomyślnie oddawaliście (Polsce) oszczędności wasze i doświadczenia. Wielu Amerykanów–Polaków oddało swe życie na ołtarzu Ojczyzny. I dziś przez okazywanie Jej przywiązania zadzierzgacie ten nierozerwalny węzeł przyjaźni między obydwoma krajami, — jaki tak silnie zacieśnił się w ostatnich latach dziesięciu. Utrzymując tego ducha wciąż żywotnym, spełniacie obowiązek wobec naszego kraju — jak i swojej Ojczyzny!“
Tak powiedział Hoover.
— Aha, pan już drugi raz w Ameryce? Cóż, znajduje pan wielkie zmiany?
Oto pytanie, które stale słyszałem zarówno od rodaków, jak od Amerykanów.
Zewnętrznych zmian wiele nie zauważyłem. Przybyło trochę drapaczy nieba,