Strona:Wacław Sieroszewski - Wskazania żołnierskie.djvu/22

Ta strona została uwierzytelniona.

czy w żywności, czy w odzieniu i mieszkaniu, ora płynące stąd przykrości wszystkim mniejwięcej jednakowo dokuczają.
W marszu ten sam deszcz, wichura, zimno, lub spiekota dają się wszystkim we znaki; jednakowo w błocie grzezną nogi wszystkich, jednakowo ciężko stąpają one po piachach ruchomych, lub moczarach. Jednaka dola, głód, przeciwności, zdradliwa napaść czekają oddziały, idące w nieznaną im dal, a „kostucha, — matula jednako wszystkich w boju przytula“.
Żołnierz silny, doświadczony, odrazu widzi i pojmuje udrękę słabszego kolegi, uginającego się pod nieznośnym ciężarem ciężko wyładowanego tornistra, bo sam przez to niegdyś przeszedł. Uczy więc go, jak sobie ulżyć, jak rzeczy ułożyć, a często i sam mu je układa. Poranione, opuchłe stopy towarzysza budzą w żołnierskich sercach „żałośliwe“ uczucia, przywołując w ich pamięci przeżyte rany i bóle, tak, że niejeden wyciąga z ukrycia kawałek tłuszczu, zachowany dla własnego użytku, aby podzielić się nim z kolegą. Dzielą się z trudem zdobytym pokarmem, dzielą się łyżką ciepłej strawy, papierosami, kroplą wody w manierce, dzielą się suchym kątem na noclegu, dzielą się nawet odzieżą i pieniędzmi… zależnie od stopnia zażyłości. W czasie boju, stary żołnierz wskazuje zazwyczaj rekrutowi na grożące niebezpieczeństwo, uczy go jak uniknąć najlepiej zasadzki, jak wypełnić zręcznie trudne zadanie. Gdy pęknie co w rynsztunku, gdy siodło się zepsuje, gdy koń skaleczy się lub zachoruje, co jest największem nieszczęściem kawalerzysty, koledzy spieszą z pomocą i radą. Gdy osłabły żołnierz nie może za swym oddziałem nadążyć, zawsze znajdzie się poczciwiec, który go wesprze, podtrzyma i doda otuchy, często część ciężaru weźmie na swoje barki. Robi to żołnierz zazwyczaj szorstko, często grubjańsko, ukrywając pod przekleństwami i drwinkami potężny przymus serca, bo żołnierz nie