Strona:Wacław Sieroszewski - Z fali na falę.djvu/103

Ta strona została przepisana.

Ta niepozorna górka pocięta była zdradliwemi linjami gęstych okopów i chociaż sama milczała, zato z obu stron i z poza jej grzbietu buchały strzały armatnie, rzucając raz wraz wywiadowcze pociski na pola gaoljanu oraz góry zarzeczne.
W nocy przez Tajdzy-che został przerzucony most pontonowy, a o świcie znaczna część armji japońskiej rozpostarła się na dolinie szerokim wachlarzem.
Artylerja obu stron zaczęła grać swój koncert piorunowy. Ponieważ jednak koncert ten grano po całych dniach już od czterech miesięcy, ludzie oswoili się z nim zupełnie i brygada Okasaki, której polecono zająć „Babę ryżową“, spokojnie zanurzyła się w morze gaoljanu.
Dobrze znana wieśniakom japońskim rodzima roślina zakryła ich zielonym obłokiem. Pierwsze roty bataljonów szły w tyraljerskim łańcuchu, a poza niemi w odpowiednich odstępach kolumny rezerw.
Szli cicho, jak stado tygrysów, przedzierających się ku zdobyczy przez zarośla trzcinowe.
Mimo to Rosjanie dostrzegli nieprzyjaciela i białe dymy szrapneli zaczęły gęsto pękać przed brygadą.
Ruch oddziału został wstrzymany; żołnierzom kazano pokłaść się na ziemi i posilić.
Byli to po większej części tędzy, rośli górale z Sendaju, którzy najmniej może z całego wojska