Strona:Wacław Sieroszewski - Z fali na falę.djvu/23

Ta strona została przepisana.

skie zaś obrzędy z ich dzwonkami, kadzielnicami, ornatami kapłanów, wznoszeniem nad głową rąk, klękaniem przed ołtarzem i zwracaniem się do ludu z błogosławieństwem — tak łudząco są podobne do naszych wotyw, mszy, nieszporów, że wprost trudno nieraz opędzić się od podejrzenia, że się ogląda ich kopję.
Okoliczność jedynie, że obrządki te są o wiele wieków starożytniejsze od chrześcijaństwa, uniemożliwia przypuszczenie naśladownictwa ze strony buddystów. Całemi godzinami słuchałem nieraz śpiewu bonzów, łudząco podobnego do naszych koronek, różańców i litanij. Złoty ołtarz, migający w cieniu z poza barwnych draperyj, migotliwy płomień woskowych świec, dym kadzideł, — potęgowały podobieństwo…
Czy Japończycy są pobożni? Sądzić o tem trudno. Japończyk nie lubi rozmawiać o religji. Uważa ją za rzecz głęboko osobistą i jest pod tym względem niezmiernie wrażliwy na wszelkie obce, brutalne dotknięcia. Tolerancja religijna wśród Japończyków zdawiendawna tkwi w obyczajach, nikt nie interesuje się wyznaniem sąsiada lub znajomego i któtni na tle religijnem nie bywa. Prześladowanie chrześcijan nastąpiło na skutek podejrzenia ich o dążenia polityczne, zdobywcze, oraz z powodu okrucieństw, jakie popełniali zdobywcy Indyj oraz indyjskiego archipelagu z Vasco de Gamą na czele. Wieści o wyznawcach „krwawego boga“, o znęcaniach się ich nad ludźmi innych wyznań na długo uspo-