Strona:Wacław Sieroszewski - Z fali na falę.djvu/238

Ta strona została przepisana.
XVIII.

Nie pomogła rozpoczęta w Tępa budowa kapliczki, nie pomogły modły i ofiary, zawiodły wszystkie, oparte na wątpliwych rachubach nadzieje — powity na wiosnę przez Misawę syn miał tak uderzające podobieństwo z Nojo, że Takeo, obejrzawszy go, odwrócił się szybko, aby ukryć twarz w cieniu.
Mieszkali w Hakodate w małym domku, na stoku „Leżącego Byka“, niedaleko wspaniałego gaju kryptomeryj, skąd otwierał się widok w obie strony na dwa morza. Wysoko nad niemi czaiła się ledwie widoczna twierdza. Naprzeciwko, za szmaragdową zatoką, wznosił się różowy stożek wulkanu Komagotake.
Cicho płynęło im życie domowe.
Ale dokoła zbierały się ciężkie chmury i burzliwe gorące powiewy wpadały raz wraz do ich zacisza, w kształcie trwożnych wieści.
Sroga, krwawa wojna zbliżała się wielkiemi krokami.
Misawa słyszała nieraz z drugiego pokoju,