…dębowym liściem uwieńczeni,
Rzuciwszy miecze, siądą rozbrojeni
Rycerze nasi, słuchać o przeszłości…
— To nic, że obecnie trzeba walczyć, przelewać krew swoją i cudzą… Wojny i rewolucje są jak tajfuny, które odświeżają zastałe nad bagnami powietrze!… — mówił tak natchniony Sasaki Nobu-tsuna.
W błękitach słonecznego poranku wdali przed nami bieleje za zakrętem rzeki Chań-kou. Przy pożegnaniu pan Sasaki wręczył mi wachlarz z wierszem, pięknie wykaligrafowanym chińskiemi hieroglifami, a pan T. dołączył dosłowne jego tłumaczenie.
W tym wierszu cierpienia Polski i rycerskie tradycje Buszi-do splatały się w kunsztownych rymach…
∗
∗ ∗ |
W Chań-kou spędziłem dziesięć dni i, chociaż trawiła mię febra, zwiedziłem ciekawe rzeczy w mieście i przyległych okolicach.
Samo miasto dzieli się na miasto chińskie i settlement europejski. Obie części rozdzielone są wysokim murem, a wejściowej bramy pilnuje policja angielska.
Granice settlementu właśnie niedawno wy-