szybciej wobec udoskonalających się sposobów połowu. W miarę posuwania się japońskiej kolonizacji z południa, uciekali przed nią nietylko Ainosi lecz i ryby. Obecnie już nie pojawiają się u brzegów Japonji szlachetniejsze gatunki łososiowych, tak bardzo cenione przez Japończyków. Nawet znikły one u brzegów Jesso (Hokkaido), gdzie poławiały się obficie przed kilkoma dziesiątkami lat. Pozostały jedynie sardynki i śledzie, ale i tych coraz mniej nawet na północy i połów ich coraz trudniejszy. Połów 1,000,000 koku[1] śledzi w 1903 roku wymagał w Hokkaido pracy 120,000 rybaków, podczas gdy dziesięć lat temu tę samą ilość poławiało z łatwością 40,000 rybaków. Miljon „koku“ przedstawia maksymum połowu, jaki dają wybrzeża Hokkaido w ciągu lat ostatnich i przez 17 lat tylko cztery razy był połów cokolwiek większy. Najobfitszy połów miał miejsce w 1897 r. i równał się 1,254,000 „koku“.
Połów ryb w innych miejscowościach zaledwie zadowala bieżące potrzeby pobrzeżnych mieszkańców i na targach dalszych oraz jako konserwy się nie pojawia.
Tymczasem zapotrzebowanie ryb wciąż wzrasta nietylko wskutek wzrostu naturalnego ludności, lecz również z powodu zwiększającego się zastosowania rybich kompostów w rolnictwie. Jedynie przy użyciu tych kompostów udaje się
- ↑ 152,000,000 kilogramów. „Koku“ jest miarą objętości = 180 litrom.