4,751,000 jen, z czego 9/10 przypadało na dowóz rosyjski, składający się głównie z solonej i suszonej ryby. Z potrąceniem 250,000 jen za rosyjską naftę, wartość handlowa dowiezionych ryb wynosiła 1910 r. 2,575,000 jen. Ciągnęła więc i Rosja wielkie i wciąż wzrastające zyski ze swych północnych ułowów — i stosunków z Japonją. Ale do sprawy tej wmieszała się polityka. Rosja zaczęła niezmiernie utrudniać Japończykom korzystanie nawet za znaczną opłatą ze swych wód; jednocześnie przeszkadzała zapomocą taryf kolejowych oraz rozmaitych celnych manipulacyj wywozowi z Mandżurji do Japonji makuch bobowych, które do pewnego stopnia zastępują w rolnictwie japońskiem kompost rybi. Groziło więc Japonji stopniowe ogłodzenie albo zupełne uzależnienie ekonomiczne od Rosji. Położenie było bez wyjścia, gdyż wprowadzenie prawideł rybaczych, ograniczających czas połowu ryb oraz określających oka sieci i niewodów dla zachowania narybku — nie dawało narazie żadnych rezultatów, ilość ryby u brzegów Japonji stale malała. Trzeba było na kilkanaście, może kilkadziesiąt lat zakazać wprost połowów w morzach japońskich. Do tego dążył rząd i nawet próbował wydzierżawić rosyjskie połowy na bardzo dogodnych warunkach. Do zgody wszakże nie przyszło z powodów politycznych. Rosja, wobec zamierzonego zaboru Korei, dążyła wszelkiemi środkami do ekonomicznego osłabienia przeciwniczki.
Strona:Wacław Sieroszewski - Z fali na falę.djvu/38
Ta strona została przepisana.