Strona:Wacław Sieroszewski - Z fali na falę.djvu/415

Ta strona została przepisana.

i natychmiast karcił samego siebie, iż bawi się w podobne dociekania. Co go to obchodzi?… On powinien korzystać z pozyskanego chwilowo wpływu i uleczyć ją, uratować… Naprzykład: papierosy — ona się niemi wprost zatruwa! W ten sposób nigdy nie przyjdzie do równowagi! I w dodatku szpeci ją to bardzo… Żółkną palce, żółkną zęby i cuchnie, jak marynarz!…
Kate właśnie stała opodal, wsparta łokciem o burtę, z papierosem w zębach.
— Doprawdy, rzuciłaby pani te obrzydliwe trociczki!… — wyrzekł nieśmiało, zatrzymując się obok niej.
— Cóż to panu szkodzi?…
Nie odwróciła nawet głowy, zapatrzona na samotne białe obłoczki, rodzące się na pałającej powierzchni oceanu i unoszące się niby kłęby dymów ku górze.
— Mnie nic, ale pani szkodzą.
— W jakiem znaczeniu?
— Zdrowiu pani… Pani się denerwuje samochcąc!…
— Zdrowiu?… Cha! cha! — roześmiała się. — Pierwszy raz słyszę coś podobnego? My, my… które codzień narażamy się na stokroć gorsze rzeczy, nie pozwalamy sobie myśleć o… zdrowiu!… Głupstwo!… — dodała z cynizmem.
— Dlaczego pani tak się zmieniła?… Dlaczego pani używa teraz ze mną tego tonu i takich wyrażeń! Pani to robi naumyślnie! Czy zrobiłem co złego?…