Zgłębiał najnowsze teorje fizjologiczne, psychologiczne, ekonomiczne, szukając odpowiedzi. Ukryte zainteresowanie się historją brzydoty było jedną z przyczyn, które go pchnęły do zbierania wiadomości o plemionach z powierzchownością odrażającą, wśród których los go zarzucił, do badania różnorodnych kształtów, jakie przybierało odczuwanie piękności i samo piękno u rozmaitych ludzkich odmian.
Te szperania zczasem rozrosły się do rozmiarów prawdziwej wiedzy etnograficznej, objęły szerszy i wszechstronny zakres; stały się dlań celem same przez się, utworzyły nareszcie pewne zasoby naukowe, składające się z ciekawych notatek, cennych przedmiotów, ze znajomości doskonałej języka oraz bytu okolicznych plemion.
Zdarzyło się, że w te strony zawitał oficjalny przedstawiciel „nauki“, ocenił zbiory, przyswoił je sobie łaskawie, a zato wyrobił Różyckiemu rozmaite ulgi, a wkońcu całkowite „przebaczenie“ winy, o które on się zresztą nie starał i nie prosił… Następnie poruczono mu kilka pomniejszych wypraw kolektorskich, co, wobec jego nędzy materjalnej i braku zajęcia, wydało mu się zbawieniem… Wprawdzie wynagrodzenie było niezmiernie liche, jak zwykle w podobnych wypadkach, lecz zabezpieczało chociaż od głodowej śmierci i dawało możność umiłowanej pracy.
Zczasem podniosła się cokolwiek i stopa wynagrodzenia. Zawsze jednak Różycki pozo-
Strona:Wacław Sieroszewski - Z fali na falę.djvu/452
Ta strona została przepisana.