Strona:Wacław Sieroszewski - Zacisze.djvu/99

Ta strona została przepisana.

udziału w rządach, nie mogą na nie wpływać i tem bardziej za nie odpowiadać. Nie mamy prawa ich krzywdzić, krzywdzić całego ogółu oskarżeniem niesłusznem, obwiniać ich za nasz upadek, w którym wyłącznie winniśmy sami... Nasi wielmożni i najwielmożniejsi, nasi wielcy panowie sprzedali Polskę za ukraińskie włości i za... gotówkę... To jasne. Wykazały to jak na dłoni najnowsze studja historyczne... Może nie?... A tłum pośledniejszy, cała szlachta sprzedała ojczyznę za poddaństwo chłopa...
Zerwała się istna burza.
— A Trzeci Maj?... A Staszic?... Chreptowicz?... A Kościuszkowskie powstanie?... A trzydziesty rok?... A Wiśniewski, Konarski?... A ostatnie powstanie?...
— Wprost oszczerstwo... — oburzał się Karpowicz.
— Cóż ostatnie powstanie? Było szlachecką chimerą, nawrotem wstecz do średniowieczyzny i dlatego się nie powiodło... Obiecywano ludowi, Bóg wie co, ale czy — dotrzymanoby — niewiadomo... Chłopi poznali się na farbowanych lisach. Pamiętają oni dobrze dawne nauki. Przecie i Jan Kazimierz przysięgał... I Kościuszko obiecywał, a oddał bohaterów z pod Racławic pod baty panów... Dotychczas Polska była Polską szlachecką. Nie miała w swej przeszłości litości dla ludu... To się mści... — mówił coraz namiętniej Domański.