Strona:Wacek i jego pies.djvu/184

Ta strona została przepisana.

Miał na sobie szaro-białe futerko; czarna sierść okrywała brzuch i łapy o długich, czarnych pazurach. Przez białą głowę, od nosa do białych uszu biegły dwa czarne pasemka. Ciało miał opasłe, niezgrabne, długi, do ryja podobny nos i krótki, włochaty ogon.
Pochrząkując cicho, wygrzebywał coś z ziemi i zjadał, głośno cmokając i sapiąc.
Posuwał się powolnie, przewalając się z boku na bok na krótkich łapach i nieufnie rozglądał się na wszystkie strony. Po chwili zwęszył człowieka czy psa, bo w okamgnieniu zniknął.
Wackowi się zdawało, że wsiąkł w ciemność.
Widocznie zdziwiło to i Mikusia, bo wydał lekki pisk i skoczył naprzód. Za nim pobiegł też i chłopak. Stanęli przed ciemnym otworem.
Tu zaczynała się nora borsuka.
Wacek przypomniał sobie opowiadanie pana Piotra o tych dość rzadkich zwierzętach. Są one niezwykle ostrożne, nieufne i żyją w bardzo głębokich norach zupełnie samotnie w miejscach odludnych i zacisznych, gdyż nie znoszą sąsiadów, choćby był to taki sam borsuk. Na łowy wychodzą jedynie w nocy, by najeść się korzeni, jagód, czasem marchwi lub buraków, ale szczególnie lubią dżdżownice, liszki, poczwarki chrabąszczy, nie gardząc też myszami, kretami, jajkami ptasimi, a nawet pisklętami i młodymi zajączkami.
Borsuk jest drapieżnikiem, chociaż szkód czyni mniej niż przynosi pożytku, tępiąc owady niszczące las.