Strona:Wacek i jego pies.djvu/237

Ta strona została przepisana.

Wydawał się znacznie silniejszy.
Wacek przyniósł mu z bagienka wody w misce i postawił ją przed nim.
Pies jednak na jej widok począł drżeć cały i z przerażeniem odwrócił się od miski.
Wacek domyślił się, że ziółek Mikusia nie wolno zapijać wodą, więc odsunął miskę.
Pies uspokoił się od razu i znowu poruszył ogonem, nie przerywając żucia ziół.
Wacek, posiedziawszy przy nim trochę, powrócił do domu.
Był już znacznie spokojniejszy.
Leżąc, długo przysłuchiwał się hukaniu puchacza i cienkiemu cykaniu nietoperzy aż zapadł w głęboki, zdrowy sen.
Kołysała go puszcza głuchym poszumem drzew, głośne westchnienia Siwka i pianie koguta w kurniku.
Wszystkie.te odgłosy tonęły bez echa w ciszy rozpostartej dokoła, niby miękka gruba płachta, którą noc otuliła ziemię, puszczę, niebo, gajówkę i uśpionego, małego mężczyznę.


Rozdział trzydziesty dziewiąty
NOWY TOWARZYSZ


Inżynier i komisarz spełnili swoją obietnicę.
W tydzień po pogrzebie pana Piotra i jego żony do bramy gajówki podjechała bryczka o jednym koniu. Na koźle siedział znajomy Wacka — woźny z biura leśniczego..