Strona:Wacio nauczycielem.djvu/13

Ta strona została uwierzytelniona.

Rysio. Ach! nie mogę! Siostrzyczka chora!
Wacio. I cóż jej pomożesz nie bawieniem się?
Rysio. Nic. Ale mi smutno. Nie jestem do zabawy.
Wacio. Więc zagrajmy w warcaby.
Rysio. To mogę...
Wacio. (rozkłada na stole warcaby) Zaczynajmy...
Rysio. Kto pierwszy?
Wacio. Ty — jako gość!
Rysio. Dobrze! (stawia pionki).
Wacio. Co wyprawiasz? Naumyślnie chyba chcesz przegrać?
Rysio. A może pan Marjan przeczyta?
Wacio. Cóż znowu! Gra w warcaby, a o czem innem myśli... Taka gra na nic!
Rysio. Co mi po zabawie!
Wacio. Napewno nic się złego nie stało!
Rysio. Gdyby to była pewność!
Wacio. Zobaczysz!
Rysio. Ale bawić się nie mogę! Pójdę do domu... Do widzenia ci! (podaje mu rękę).
Wacio. Dowidzenia, Rysiu! (Rysio wychodzi, sam) Szkoda jednak, że nie mogłem mu przetłomaczyć... Jednak języki obce są bardzo potrzebne.. Mogę być tylko nauczycielem dzieci w szkole... dla dorosłych umiem za mało.. ale tylko, jeżeli idzie o język francuski lub niemiecki... (siada i uczy się słówek francuskich).