Strona:Wacio nauczycielem.djvu/6

Ta strona została uwierzytelniona.
AKT I.
Scena 1.
Wacio, potem Tadzio.

Wacio. (chodząc po pokoju) Wolność! piękna mi wolność... Tego nie rusz, tam nie idź, tego ci mówią nie wolno. Chcesz spać, każą ci wstawać, chcesz bawić się lub czytać, każą ci iść do łóżka... Taka to wolność w wolnej i niepodległej Polsce... Cha, cha, cha! (wbiega Tadzio.)
Tadzio. A to co znowu, czego się zaśmiewasz i to sam do siebie?
Wacio. (drwiąco) Co? może i tego mi zabronisz? może i tego mi niewolno w wolnej i niepodległej Polsce?
Tadzio. Jakiś ty paradny! Kto ci zabrania i co ma wolność Polski do twego śmiechu?
Wacio. Daj mi spokój, nie draźnij! śmieję się z waszej odzyskanej wolności, o którąś walczył jako ochotnik, a której i ja jako Polak winienem przecie stać się uczestnikiem.
Tadzio. Albo jej nie masz?
Wacio. Co, ja?...
Tadzio. A ty!..
Wacio. W czem się ta moja rzekoma wolność objawia? Może w tem, że i teraz, zamiast iść tam dokąd serce i myśl ciągnie, ślęczeć mu-