kwiatu, bo straszna czarownica weźmie cię do służby, a po roku zamieni w zwierzę — radził niedźwiedź.
— Ostrzegam cię — rzekł wilk — abyś w drodze nie usnął, bo ci się zdobycie pierścienia nie uda, przemóż sen...
— I ja ci chcę coś poradzić — rzekła myszka — idąc stąd nalewo, ujrzysz dąb, a na nim miecz złoty, weź go i przypasz do boku, a będziesz niezwalczony...
— Dziękuję wam za rady, postaram się do nich zastosować i wrócić — odpowiedział Wacio i pobiegł szybkim krokiem nalewo.
Zaledwie uderzył w parkan trzy razy, kawał kraty urwał się i opadł. Wyszedł więc szczęśliwie, a zapomniawszy o przestrodze niedźwiedzia, urwał cudny kwiat czerwony tuż przy ścieżce rosnący.
Tejże chwili straszny potwór z czerwonemi skrzydłam. ukazał się przerażo-
Strona:Wacio w zaczarowanej krainie.djvu/12
Ta strona została uwierzytelniona.
— 10 —