Strona:Wacio w zaczarowanej krainie.djvu/9

Ta strona została uwierzytelniona.
—   7   —

drzwiczki i natychmiast ptak uniósł się wysoko w powietrze, szybując wraz z Waciem ponad dachami domów, lasami i wysokiemi górami.
Kołysany niezwyle szybką jazdą w powietrzu, odurzony powiewem wiatru i wonią kwiatów i drzew, Wacio usnął wkrótce, zbudziwszy się dopiero wtedy, gdy olbrzymi ptak, zsunął z siebie klatkę i wypuścił go na swobodę.
Wacio ujrzał przed sobą kraty żelazne i wznoszący się żelazny parkan. Pobiegł ku niemu, w tejże chwili czarodziejski ptak odfrunął od niego i wdal poszybował.
W miarę tego jak chłopiec zbliżał się do parkanu, obłok gęsty zakrywał naszego podróżnika a błyskawice i grzmoty odstraszały go od dojścia do otworu.
— Kim jesteś i jak śmiesz się dobijać? — zapytał głos jakiś surowy i groźny.