Obok niej siedziała bronzowa półkuleczka z siedmiu punktami na grzbiecie. Pod tą błyszczącą czerwonobrunatną kopułą widniała maleńka czarna główka, w której błyszczały jasne oczka, a wreszcie rozróżniła też Maja cieniuchne nóżki, wyglądające z pod kopuły o siedmiu punktach i z trudem ją dźwigające. Ten to mały grubasek przemówił do Maji tak niegrzecznie. Mimo swej dziwacznej postaci, wcale się pszczółce podobał. gdyż miał w sobie coś ujmującego.
— Kim pani jesteś? spytała. — Ja jestem Maja, z rodu pszczół.
— Czy mnie pani chce obrazić, pytając kim jestem? spytał grubasek. — Wszak wszystkim wiadomo, jak się nazywam.
— Wcale nie mam zamiaru panią obrażać, ale istotnie pani nie znam — zapewniała Maja.
— Więc dopomogę pamięci pani — rzekł grubasek. — Proszę liczyć — dodał i powoli zaczął się obracać w kółko.
— Mam liczyć punkty? spytała Maja. — Widzę, że ich jest siedm.
— A więc? pytał grubasek. — Wciąż sobie pani jeszcze nie przypomina? Nazywam się podobnie do liczby, którą pani właśnie wymieniła. Należę do rodziny Siedmiokropek, na imię mi Honorata, a z zawodu jestem poetką. Ludzie przezywają mnie też biedronką czy bożą krówką. Ale co oni tam wiedzą!
Maja nie śmiała zaprzeczyć, by nie dotknąć Honoratę.
— O! zawołał grubasek — musi pani wiedzieć, że ja jestem prawdziwą poetką; żyję słońcem, pogodą i miłością ludzi.
— I nic pani nie jada? spytała Maja zdumiona.
Strona:Waldemar Bonsels - Pszczółka Maja i jej przygody.pdf/112
Ta strona została przepisana.