Strona:Waldemar Bonsels - Pszczółka Maja i jej przygody.pdf/15

Ta strona została przepisana.
ROZDZIAŁ II.
Różany dom Pepika.

Gdy Maja się zbudziła, jasno już było na dworze. Zmarzła trochę pod dużym zielonym liściem, a pierwsze ruchy wykonywała tylko powoli i ociężale. Trzymając się żyłki liścia, pozwalała swym skrzydełkom drżeć i migotać, by nabrały elastyczności i otrząsnęły z siebie pył. Następnie przygładziła swe jasne włoski i wytarła sobie duże oczy. Ostrożnie wygramoliła się nieco dalej na brzeżek liścia i rozglądnęła się.
Była całkiem oślepiona wspaniałością i jasnością rannego słońca. Liście ponad nią błyszczały jak zielone złoto; tu gdzie siedziała, panował jeszcze chłodny cień.
O, cudny świecie, myślała pszczółka.
Zwolna tylko przypomniała sobie wszystkie przeżycia dnia poprzedniego, wszystkie niebezpieczeństwa i piękności. I postanowiła nie wrócić już do ula. Wprawdzie na wspomnienie Kassandry serce jej biło mocno i niespokojnie, ale to przecież wykluczone, by Kassandra mogła ją kiedykolwiek odnaleźć. Nie, na to się ona zgodzić nie może, by dzień po dniu bezustannie wylatywać i wlatywać do ula, znosić miód, lub robić wosk. Ona chce być szczęśliwą i wolną i na swój sposób używać życia, bez względu na następstwa, które ona już jakoś zniesie. Tak lekkomyślnie myślała Maja, po części też i dlatego, że nie miała jasnego wyobrażenia o tem, co ją jeszcze czekało.
Gdzieś daleko płonęła purpura słońca. Maja widziała tę jasność i blask i ogarnęło ją tajemne zniecierpliwienie. Uczula też, że głód jej zaczyna dokuczać. Więc odważnie z pogodnym wesołym brzękiem zerwała się ze swej