nam dosyć na zimę i starają się by mróz i mnoga liczba wrogów, jakich posiadamy wśród zwierząt, nie przeszkadzała nam i nie dybała na naszą zgubę. Niewiele jest na świecie wolnych zwierząt, pozostających z człowiekiem w takim stosunku przyjaźni i dobrowolnej usłużności. Nieraz usłyszysz wśród owadów glosy wrogie człowiekowi. Nie dawaj im posłuchu. Jeśli obałamucona gromada pszczół wyruszy kiedy w pustkowie, próbując szczęścia bez pomocy człowieka, rychło ginie marnie. Zbyt wiele stworzeń pożąda naszego miodu i nieraz całe państwo zostało haniebnie zniszczone ze wszystkiemi budowlami i pokoleniem, tylko dlatego, że nierozsądne jakieś zwierzę nie umiało poskromić swej żądzy miodu.“ Tak jej wówczas opowiadała Kassandra, a dopóki Maja nie przekona się sama, że tak nie jest, dopóty będzie słowom tym dawać wiarę.
Było już popołudnie i słońce słaniało się poza drzewa wielkiego sadu, przez który leciała Maja. Drzewa dawno przekwitły, ale Maja przypominała sobie dokładnie, że widziała je wszystkie w przepychu niezliczonego kwiecia, wznoszącego się jasno i przeczyście ku błękitowi nieba. Słodka woń i czarowne lśnienie upoiły ją błogością, której nie zapomni po koniec życia.
Teraz, podczas lotu, myślała, że wszystko to znów powróci, a serce jej rozszerzało się na myśl o pięknie i wspaniałości tego wielkiego świata, na którym danem jej było żyć.
U wylotu ogrodu jaśniały liście jaśminu, z delikatnemi żółtemi gwiazdkami w obramieniu lśniącej bieli. Łagodny wietrzyk przynosił jej ich słodką, oszałamiającą woń. A wszak to jeszcze lipy stoją teraz w pełni kwiecia? I z błogiem uczuciem szczęścia myślała Maja o wy-
Strona:Waldemar Bonsels - Pszczółka Maja i jej przygody.pdf/62
Ta strona została przepisana.