nie wiedzą przecież o nieszczęściu, jakie na nią spadło i nie mogą przybieżyć z pomocą.
Wtem usłyszała w trawie jakieś gniewne burczenie i rozróżniła słowa:
— Ja idę, to znaczy, że wszyscy mają się usuwać z drogi.
Jej śmiertelnie strwożone serce zabiło gwałtownie, gdyż poznała głos żuczka Sępa, którego rozmowy z Iffi kiedyś mimowoli podsłuchała i któremu w ciężkiej chwili życia była pomocną.
— Sepie! zawołała, jak tylko mogła najgłośniej — kochany Sepie!
— Z drogi! zawołał błękitny Sep, bo on to był w istocie.
— Ja panu przecież nie zastępuję drogi — zawołała Maja — bo wiszę ponad panem, uwięziona przez pająka.
— Ale kto pani jesteś? spytał Sep. — Ja bo znany jestem wszędzie, co pani chyba przyzna.
— Jestem Maja. Och, proszę, proszę mi dopomóc.
— Maja? Maja? Coś sobie przypominam. Poznała mnie pani przed paru tygodniami — nieprawdaż? Do kroćset, ależ się pani dostała w pułapkę nielada. Widzę, że pomoc moja jest konieczną, a że mam trochę wolnego czasu, więc jej pani nie odmówię.
— Och, kochany panie Sepie! Czy potrafi pan rozerwać te nici?
— Te nici? Czy mnie pani zamierza obrazić? Sep ręką uderzył w muszkuły swego ramienia. — Spójrz, mała, toż to prawdziwa stal! Równego mi siłacza nie znaleźć ze świecą. Dokonywam ja trudniejszych rzeczy, niż rozerwanie kilku pajęczych nici. Zaraz się pani przekona.
Wlazł na liść, pochwycił nić, na której wisiała Maja,
Strona:Waldemar Bonsels - Pszczółka Maja i jej przygody.pdf/69
Ta strona została przepisana.