Niewola u pająka nasunęła Maji wiele nowych myśli. Postanowiła stać się ostrożniejszą i w przyszłości nie zadawać się z pierwszym lepszym. Jakkolwiek Kassandra ostrzegła ją co do największych niebezpieczeństw, grożących pszczołom, to świat był zbyt wielki i zbyt liczne były możliwości popadnięcia w nieszczęście, by nie miała się nad tem wszystkiem poważnie zastanawiać. Zwłaszcza wieczorem, gdy mrok przesłaniał dalszą okolicę, małej Maji przychodziły do głowy rozmaite myśli w jej samotni; ale już nazajutrz, gdy tylko zabłysło słońce, zapominała zwykle o swych troskach i parta pragnieniem przygód, ponownie rzucała się w barwny wir życia.
Pewnego dnia ujrzała na krzaku maliny dziwne stworzenie. Kanciaste było i całkiem płaskie, ale miało ładny rysunek na wierzchnim pancerzu, o którym trudno było powiedzieć, czy to są skrzydełka, czy nie. Mały ten dziwoląg siedział całkiem spokojnie z nawpół przymrużonemi oczyma na listku ocienionym, wśród woniejących malin i zdawał się nad czemś rozmyślać.
Maja chciała się dowiedzieć, co to za stworzenie. Przyleciała więc doń całkiem blisko, usadowiła się na sąsiednim listku i skłoniła się. Nieznajoma nie odwzajemniła jej ukłonu.
— Pani! zawołała Maja, potrącając listkiem nieznajomej, który się zakolysał. Płaskie stworzenie otworzyło jedno oko, spojrzało niem na Maję i rzekło:
— Pszczoła. Tak, dość tu jest pszczół. I znów przymknęło oko.
Strona:Waldemar Bonsels - Pszczółka Maja i jej przygody.pdf/72
Ta strona została przepisana.
ROZDZIAŁ VIII.
Pluskwa i motyl.