Strona:Waleria Marrené - Życie za życie.djvu/69

Ta strona została skorygowana.

działem, że kochanym jestem, miałem nieograniczoną wiarę w Idalii, a kwestya połączenia naszego zdawała mi się kwestyą czasu tylko. Idalia jeśli nie dziś, to za lat dwa niespełna; mogła już rozrządzać sobą.
Uczucie powodujące mną było tak silne, tak święte iż zaledwie pomyślałem o świecie, który sądząc z pozorów, może mnie potępić, może obwinić o brudne wyrachowanie. Względy te niezawodnie byłyby mi przyszły na pamięć i rozhardziły ducha, gdybym mniej kochał; ale dzisiaj ta miłość panuje samowładnie, zbyt samowładnie, bym mógł na cobądź się oglądać.
Nie chciałem więc w niczem zmieniać stosunków moich z Maniowem. Namiętna miłość zaślepiała mnie, pozbawiała myśli wyraźnych, a jednak czułem w głębi ducha, że postępowanie moje uchybiło uświęconym światowym prawidłom, że hrabia Heraklusz nie mógł być z niego zadowlony, i porywała mnie jakaś wściekłość przeciwko tej myśli. Instynktem nienawidziłem tego człowieka, który z położenia swego zmuszał mnie niejako upokorzyć się, nie przed sobą wprawdzie, ale przed światem, którego on tutaj był reprezentantem.
Znasz mnie dość, by wiedzieć, że prosić nie umiem, i gdyby chodziło o życie, nie potrafiłbym uchylić głowy i wymówić upokarzającego słowa. Nawet w obec ukochanej kobiety, nie odstępuje mnie ta duma, i prędzejbym konał z bólu, niż przyjął wyżebraną miłość. Dla tego też przed wieczorem, gdym pojechał do Maniowa hardy i ponury, nie wiedziałem dokładnie co sam uczynię, ale czułem, że poraz pierwszy w życiu, przykrą chwilę spędzić mi tam przyjdzie.
W salonie był sam Heraklusz. Sądzę, że człowiek ten obrachował mnie, domyślił się jak postąpię i czekał na mnie. Przyszło mi na myśl, że może Idalia powiedziała mu o wszystkiem. Położenie moje byłoby o wiele ławiejszem, gdybym to mógł był wiedzieć.