się bawić, ażeby czemś zapełnić istnienie, jeśli zaś ta zabawa kosztuje czyje życie, tem gorzej dla tego, co wyobrażał sobie, ze liczmany są czystem złotem. Wszyscy przecież wiedzą, że panny bez majątku, a nawykłe do zbytku, muszą mieć bogatych mężów. Jest to konieczność społeczna. Nie idzie przecież zatem, ażeby zamykały sobie z tego powodu świat marzeń. Wszakże to jeszcze zdradą nie jest? Taki Wokulski i tak powinien się czuć dość szczęśliwym, jeśli panna Izabela obdarza go swoją ręką. Zuchwalstwem nie do darowania byłoby nietylko żądać więcej, ale zabronić jej niewinnych gruchań z pierwszym lepszym człowiekiem jej świata, w którym mąż zawsze będzie intruzem. On jednak jest tak zuchwały czy dziecinny, że na ten podział zgodzić się nie chce, i przekonawszy się dowodnie, iż panna Izabela kokietuje innego, ma odwagę wyrwać się z jej pęt.
Ale czemże jest dla niego życie bez tej kobiety, która była od lat wielu motorem jego działań, celem marzeń, myślą jego myśli? Od tej chwili wszystko dla niego obojętnieje. Ta spóźniona namiętność pożarła rdzeń jego istoty. Młodszy, mógłby przeboleć, odsnuć życie z innego wątka, on już tego nie potrafi. Jest to człowiek zabity moralnie. Samobójstwo jest tylko w tych warunkach kwestyą czasu, bo stanowi ono jedyne możliwe dla niego rozwiązanie sytuacyi.
Panna Izabela może jeszcze swemi wdziękami usidlić innego wielbiciela, może się zdecydować zostać żoną wstrętnego starca, zarówno jak zostać zakonnicą, byle znalazła klasztor dla siebie odpowiedni. Nie ma ona bowiem wcale mistycznych porywów i nie lubiłaby zadawać sobie żadnych umartwień.
Los zresztą tej bardzo prawdziwej a niesympatycznej bohaterki, czytelnika mało obchodzi, trudno jej przebaczyć, iż zmarnowała takiego człowieka jak Wokulski, a z drugiej strony autor opisał ją tak wybornie, iż możemy być o nią zupełnie spokojni.
Co do bohatera rzecz zupełnie inna. Poznajemy go takim, jakim Prus chciał go pokazać. Pomimo to przecież co do jego usposobienia po za tą nieszczęsną miłością rodzą się w myśli niektóre wątpliwości: a naprzód czy Wokulski rzeczywiście gorąco miłował swoje społeczeństwo? Wszyscy znający go bliżej, jak nieoszacowany stary subiekt i przyjaciel Rzecki a wreszcie i sam autor, nie wątpią o tem ani na chwilę, ale czytel-
Strona:Waleria Marrené - Lalka, powieść współczesna.djvu/5
Ta strona została uwierzytelniona.