dać zbyt głęboko tajemnic bliźnich, ani ich istoty. Spojrzenie jego nienawykłe było przebijać powierzchni, lecz zatrzymywało się na niej. Widocznie należał do rodzaju ludzi, którzy świat sądzą wedle własnej normy, którzy, ponieważ nie kłamali nigdy, nie podejrzywają kłamstwa innych, ponieważ nie zdradzili nigdy, ufają także bez granic.
Czoło jego, nieco ściśnięte w skroniach, jak zwykle u tych, co nie mają zbyt szerokich poglądów, miało szlachetne zarysy, a czaszka, opadła do połowy z włosów, powiększała jego powagę. Patrząc na tę piękną i pogodną głowę, można było przysiądz, że człowiek ten nie przeniewierzył się nigdy na jednę linię zasadom honoru i uczciwości, odziedziczonym po długim szeregu przodków, po których dostał także w spadku wytworność postawy i ruchów, że przeżył wiek swój wiernie i spokojnie schodził ku starości, chociaż miękkość
Strona:Waleria Marrené - Przeciw prądowi Tom I.djvu/10
Ta strona została skorygowana.
4