Strona:Waleria Marrené - Przeciw prądowi Tom I.djvu/117

Ta strona została skorygowana.
111

Spojrzała na datę listu: pisany był przed sześciu dniami, a choroba trwała dni trzy. Pani Julska wszystko to obliczyła, odrachowała czas konieczny na dojście listu i przyszła do przekonania, że ojciec Reginy grał względem jej syna rolę oszusta.
Oburzenie jej nie znało granic; z załamanemi rękoma chodziła po pokoju, tracąc nad sobą panowanie, które stanowiło główną cechą jej charakteru.
Zatrzymała się przed łóżkiem Jasiennickiego i spojrzała na niego wzrokiem, w którym malowały się wszystkie nowe uczucia, zbudzone odkrytym faktem. Głowa jego była teraz nieruchoma, ale oczy zdawały się ją śledzić, jakby skupiło się w nich uciekające życie.
Przyszło jej na myśl, że on rozumie może w tej chwili co się w niej dzieje; ale myśl ta nie przeraziła jej bynajmniej. Wobec rozbicia nadziei wypiastowanych