Strona:Waleria Marrené - Przeciw prądowi Tom I.djvu/122

Ta strona została skorygowana.
116

wprawdzie nie chciał zostawić jej w podobnej chwili na łasce sług; ale Regina spała, a matka była w takim stanie rozdrażnienia, iż nie puszczała go od siebie. Z śmiertelnym niepokojem w sercu przykazał służącej, by nie dopuściła do niej wieści o śmierci ojca i za pierwszym znakiem przebudzenia dała mu znać natychmiast.
Był ponury i pognębiony, serce jego pękało nad stratą Reginy i nad własną; przerażał go widok śmierci, z którą spotkał się po raz pierwszy tak nagle, tak niespodzianie. Zwrócony ku oknu, patrzał nieruchomie w głęboką kopułę nieba, bielejącą ku wschodowi, na której gdzieniegdzie świeciły blade gwiazdy, zgaszone blaskiem księżyca.
Świat cały wydawał mu się teraz kirem powleczony. Było mu straszno. Do tej chwili mógł trzeźwić się koniecznością, udawać siłę, by dodać jej ukocha-